Lisowczycy słynęli z umiejętności walki konnej na dużych prędkościach. Również husaria dokonywała manewrów w szyku w rozwiniętym galopie. Jak oni to robili? Dziś właściwie tylko dwie dyscypliny jeździeckie są ukierunkowane na jazdę w rozwiniętym galopie lub cwale. Są to wyścigi konne na torach , gdzie jednak koń biegnie wciąż do przodu . Dżokej nie manewruje koniem a jedynie umiejętnie dysponuje jego wydolnością. Druga dyscyplina to cross- trudna konkurencja , galop z przeszkodami – jednak też jeździec porusza się głównie dużymi odcinkami w linii prostej.
A największą umiejętnością naszych przodków było manewrowanie koniem w rozwiniętym galopie, dokonywanie gwałtownych skrętów w celu najazdu na przeciwnika oraz wchodzenie w skręt bez utraty szybkości. To naprawdę były innowacyjne zachowania polskiej jazdy , która pozwalała zwyciężać nawet przeważające siły naszych wrogów.
W manewrowaniu będę omawiał wiele figur zwanych repelonami , jednak tutaj opiszę dwa kluczowe skręty w rozwiniętym galopie:
- Ciasny skręt z nieznaczną utratą prędkości – ale z dużą precyzją najazdu
- Skręt na łagodniejszym łuku bez utraty prędkości
- Pierwszy rodzaj skrętu wymaga dobrego opanowania wyhamowania konia dobrym głębokim dosiadem. Jeździec zbliża się do określonego punktu jadąc galopem w półsiadzie. Na dwa kroki ( foule) przed skrętem, gwałtownie , głęboko siada z lekkim odchyleniem przez co nieco zmniejsza prędkość konia. Na kolejnym kroku , pod wewnętrzną pachę przedniej nogi konia , jeździec przykłada własną stopę – jednocześnie lekko przesuwając dosiad po skosie . Koń obraca się pod tą osią stworzoną przez stopę i łydkę jeźdźca. Wodze są „zamknięte” – nie robi się nimi żadnego ruchu. ( Lisowczycy trzymali wodze w zębach lub na łokciu)
Znakomitym ćwiczeniem wprowadzającym do opanowania tej umiejętności to przejazdy galopem w pełnym dosiadzie na slalomie ustawionym na „pachołkach drogowych”. Na początku pachołki ustawia się w linii prostej w odległościach co 5-7 kroków ( foule) . Potem te odległości się zmniejsza oraz ustawia się je w dowolnym układzie – a nie linii prostej. Przydają się oczywiście umiejętności z ujeżdżania – lotnej zmiany nogi w galopie. Po indywidualnym opanowaniu tych umiejętności trenuje się zespołowe przejazdy wchodząc w skręty na komendę.
- Drugi rodzaj skrętu jest bardziej dynamiczny i pozwala wchodzić w zakręt nawet w cwale. Mamy konia niczym nieskrępowanego. Wodze są luźne , jeździec w pozycji „przylegającego półsiadu” , pozwala koniowi biec z jego dużą prędkością. Nie wolno jeźdźcowi szarpnąć jakąkolwiek wodzą, gdyż spowodowałoby to gwałtowne skręcenie głowy konia , zgubieniem kroku przedniej nogi i wypadnięciem zadu z kierunku jazdy. Skrajnie – koń może się przewrócić , a na pewno jeździec wypadnie z siodła wyrzucony siłą bezwładności. (Proszę sobie wyobrazić co stanie się z samochodem jadącym z prędkością powyżej 100 km/h gdy gwałtownie skręci się kierownicą o dowolny kąt) .
Jeździec zbliżając się do punktu skrętu zaczyna naciskać mocniej zewnętrznym kolanem na łopatkę konia, przeciwną do kierunku skrętu. Jednocześnie , nie zmieniając półsiadu, przechyla się na stroną skrętu. Im większy nacisk kolana i większe wychylenie jeźdźca tym promień skrętu konia jest mniejszy. Dla bezpieczeństwa jeździec dodatkowo przykłada mocniej wewnętrzną łydkę do boku konia. Koń nie dość ,że nie wytraca prędkości – a wręcz potrafi przyspieszyć. Na dużej prędkości koń nieomal kładzie się na boku wchodząc w zakręt a jeździec ma wrażenie dotykania wewnętrznym kolanem powierzchni ziemi. ( przychodzi porównanie z jazdą żużlowca) .
Ćwiczeniami wprowadzającymi są :
– jazda w kłusie w półsiadzie
– jadąc w kłusie w półsiadzie naciskanie kolanem na łopatki konia , co daje efekt jazdy „wężykiem”
– j.w. w wolnym galopie ( koń przytrzymany na zamkniętej wodzy)
– jazda w zespole wykonując jednoczesny manewr po komendzie
Na końcu stopniowo zwiększa się prędkości na powyższych ćwiczeniach. Absolutnie nie wolno od razu wejść na ćwiczenia w rozwiniętym galopie bez opanowania powyższych ćwiczeń. W większości przypadków skończy się to zjawiskiem „PONIESIENIA” lub „paniką jeźdźca”. Jeździec musi się stopniowo oswajać z koniem i z jego dużymi prędkościami. Poza tym tylko koń ufający jeźdźcowi , będzie swobodnie i mądrze wykonywał te polecenia. Wykonując to zadanie ma się wrażenie , jakby koń był „falą morską” i jeździec nie czuje żadnego napięcia konia – a jedynie jego swobodę i lekkość.