Łatwo ruszyć – trudniej zatrzymać

Często zdarzają się sytuacje , że jeźdźcy obawiają się jazdy na dynamicznych koniach.  Potrafią jeździć wszystkie tempa , ale obawiają się raczej własnych umiejętności w wyhamowaniu lub zatrzymaniu . Na wszelki wypadek proszą więc w ośrodkach jeździeckich o „przydział” tzw.spokojnego konia.  A doświadczeni jeźdźcy zwykle preferują konie łatwo „idące do przodu” niż te które wciąż trzeba „wypychać”. Na dynamicznych koniach relatywnie wygodniej się jeździ trudniejsze techniki.  Lisowczycy w XVIIw. dobierali konie pod kątem temperamentu i wytrzymałości , z uwagi na swój dynamiczny sposób jazdy.

Problem tkwi nie w temperamencie konia lecz braku poprawności wykonywania techniki zatrzymywania konia.  Nauka jazdy konnej powinna być prowadzona podobnie jak nauka jazdy samochodem.  Duży nacisk musi być położony na opanowanie techniki ruszenia do przodu ( koordynacja pedału  sprzęgła i gazu)  ale nie mniejszy ( a nawet większy) na umiejętność zatrzymania samochodu ( aby nie zgasł i aby stanął w odpowiednim miejscu).  Wszyscy jeżdżący na nartach też wiedzą , że nie jest sztuką się rozpędzić , ale już trudniej się poprawnie zatrzymać. Podobna sytuacja jest w jeździe konnej. Większość koni łatwiej rozpędzić ( bo bieg jest dla nich naturalny) niż dobrze zatrzymać.

Proponuję naukę techniki zatrzymywania , którą preferowali nasi przodkowie jeżdżący na koniach bojowych ( a więc dynamicznych!) . Zwracam uwagę , że musieli umieć zatrzymać lub wyhamować konia nie używając wodzy . Ręce mieli zajęte operowaniem szablą lub kopią oraz trzymaniem tarczy. A zatem ręce potrzebne były by walczyć , a nie „operować koniem”. Co więc służyło do zmniejszenia prędkości konia?  DOSIAD! KOLANA!

Wiadomo, że koński napęd jest umieszczony w zadzie. A zatem błędem jest zaciąganie wodzy w celu hamowania konia. Koń czując ból w pysku, najpierw będzie chcieć od tego bólu uciec . A zatem pierwszym odruchem jest szybszy ruch do przodu. A często jeźdźcy dla wzmocnienia tego zaciągania, pochylają się do przodu.  Nie zmniejszają „obrotów silnika” a tylko chcą „zaciągnąć” hamulec ręczny. To nie jest dobry sposób.  Najpierw trzeba obniżyć obroty silnika! A więc trzeba dociążyć zad swoim głębszym dosiadem. Obojętnie jakim krokiem jedziemy , Koń musi poczuć większy ciężar na swoim zadzie. Musimy nauczyć się gwałtownie rozlewać i wciskać swój tyłek „w siodło”.  Tę umiejętność perfekcyjnie mają opanowaną jeźdźcy w stylu western a szczególnie trenujący reining.  Szczególnie to dobrze widać , gdy wykonują „slide stop” i koń nieomalże „jedzie ogonem po ziemi”.  Oprócz tego wciśnięcia tyłka ( głębszego dosiadu) konieczne jest równoczesne zamykanie łopatek konia kolanami jeźdźca. ( ściskanie kolan) . Ale uwaga, należy się nauczyć używać kolan selektywnie – bez jednoczesnego domykania łydek.(  Jak wiadomo domknięcie łydek koń zinterpretuje jako wzmocnienie ruchu do przodu) . Do tych dwóch ruchów ciała dokładamy jeszcze dwa elementy. Nie jesteśmy rycerzami  i możemy wykorzystać wodze, ale inaczej niż je zaciągając. Tylko je blokujemy sztywno ( bez żadnego ruchu) w dłoniach trzymanych nad kłębem konia, poprzez usztywnienie przedramion – a więc nadgarstka i łokcia.  Uwaga- nie blokować się w ramionach i łopatkach!  Koń trafi na sztywne wędzidło, ale nie skojarzy tego z żadnym ruchem rąk jeźdźca. Sam się domyśli , aby cofnąć głowę jak najszybciej. Do tych elementów powinniśmy dołączyć nasz wydech. Większość jeźdźców hamując , szczególnie w galopie, zatrzymuje oddech i się usztywnia. To tylko przeszkadza w wykonywaniu wcześniej wymienionych elementów. To ważne , aby one były wykonywane kiedy ciało jest rozluźnione w czasie wydechu.

Zwracam też uwagę , że w fazie początkowej nauki tego sposobu zatrzymywania konia dosiadem, można dodatkowo włączyć odchylenie tułowia .  Jednak należy się skoncentrować na odchyleniu , bez żadnego uniesienia miednicy – co często się zdarza.

Układ ciała przy zatrzymaniu z kłusa.

Teraz wystarczy nauczyć się stopniowania użycia tych elementów . Przy lekkim ich użyciu dostaniemy zmniejszanie prędkości , a przy ich maksymalnym wykorzystaniu zatrzymanie konia. Ćwiczenie uznajemy za wykonane poprawnie, jeśli koń zatrzyma się max. na 2 kroku od naszego sygnału a w galopie na 3 kroku. Ideałem jest skracanie tego dystansu.

Aby nabrać  tych umiejętności proponuję zastosowanie dwóch moich ulubionych ćwiczeń i ich wielokrotne powtarzanie podczas treningów , szczególnie przy zmianach różnych koni.

Ćwiczenie 1: Jedź-stój

Najpierw na ujeżdżalni ( potem w dowolnym miejscu) ruszamy stępem i co 5 kroków zatrzymujemy konia dosiadem , ściśnięciem kolan, zamknięciem dłoni z wodzami i wydechem. ( na początku wydech głośny aby koń to słyszał) .  Najpierw wszystkie elementy „przerysowujemy” aby z każdym kolejnym zatrzymaniem je coraz bardziej popuszczać w trakcie gdy czujemy iż koń coraz bardziej rozluźniony zatrzymuje się bez napierania na wodze.  Najpierw jedziemy w jedną stronę a potem w drugą dookoła ujeżdżalni.  Nieraz zdarza się, że koń już po kilku razach sam będzie się zatrzymywać tylko na nasz wydech  i rozluźnienie ( obniżenie energii).  Zwracam uwagę , że koń ma zatrzymać się tylko na 2-3 sekundy w bezruchu. Nie stać za długo , aby się nie rozkojarzył.   Potem wykonujemy ten sam układ w kłusie ( zatrzymanie też co 5 kroków).  Proponuję najpierw jeden przejazd w kłusie ćwiczebnym , a potem w kłusie anglezowanym. A na koniec gdy czujemy ,że mamy dobry kontakt z koniem ( ale tylko wtedy) ćwiczenie wykonujemy w galopie.  Jesteśmy  na ujeżdżalni , a zatem w galopie wysiadywanym.

Zatrzymywanie z kłusa wydłużonego.

Jeśli ćwiczenie wykonywane jest poprawnie ( czyli jeździec  bezpiecznie wykonuje to na każdej prędkości) na ujeżdżalni – ćwiczymy to na wolnej przestrzeni . Wiadomo, że konie tam zachowują się raźniej i dynamiczniej.  Doświadczeni jeźdźcy mogą dołożyć kolejny element – czyli jazdę w galopie szybszym w półsiadzie . Tu proponuję zatrzymywanie po 7-10 krokach, poprzez gwałtowną zmianę dosiadu i włączenie wszystkich elementów.

„Domknięcie” zatrzymania z galopu.

Proszę też , aby cały czas wyobrażać sobie iż jedziemy „bez wodzy”. Nasz wysiłek musi się koncentrować  na maksymalnym wykorzystaniu dosiadu i kolan.

Ćwiczenie 2:  3 x 5

Jest to rozwinięcie poprzedniego  ćwiczenia. Teraz jedziemy kolejnymi tempami . Czyli jedziemy najpierw 5 kroków stęp i zatrzymujemy. Ruszamy 5 kroków  kłus i zatrzymujemy i potem 5 kroków galop i zatrzymujemy. I znów od początku : stęp-stop-kłus-stop-galop-stop.  Znów wykonujemy to w obu kierunkach ujeżdżalni i po kilka razy. Konie dość mocno się „nakręcają” podczas tego ćwiczenia i musimy mieć świadomość wcześniej dobrze opanowanego ćwiczenia.  I po dobrym wykonywaniu tego układu na ujeżdżalni  możemy to potrenować na otwartej przestrzeni.

Doświadczeni jeźdźcy (  a szczególnie wprawiający się w jeździe rycerskiej lub kawaleryjskiej) mogą to ćwiczenie uzupełnić o jazdę w szeregu przez kilku jeźdźców. Dla koni to układ rywalizacji i będą bardziej energetyczne – co wymusi skuteczniejszą pracę jeźdźca.

Zespołowo – początkowa faza zatrzymania w kłusie

 

Powyższe ćwiczenia powinny być wykonywane wielokrotnie podczas naszej edukacji jeździeckiej, zawsze gdy pracujemy z innym koniem, z koniem nieznanym , itp.  A ćwiczenie drugie  jest standardem w naszym codziennym treningu rycerskim , co daje pewność w innych przejazdach.

[PSzJK2] – Łatwo ruszyć, trudniej zatrzymać